sobota, 9 lutego 2013


Rozdział 11

*Dwa dni później*
Ze snu wyrwały mnie podniesione głosy chłopaków. Zeszłam na dół owinięta w szlafrok.
- Chłopaki, ciszej trochę.
- Sorry. – powiedział Liam.
- Po co te krzyki? – zapytałam.
- Zobacz ten artykuł w gazecie. – odezwał się zdenerwowany Loczek.
Otworzyłam gazetę. Moje oczy ujrzały wielki napis: „Harry Styles – zobacz co robi ze swoją dziewczyną!”. Były tam nasze zdjęcia z naszej randki w dniu moich imienin. Prześledziłam szybko artykuł wzrokiem. Widniał tam napis: „Reszta zdjęć nie nadaje się do opublikowania. Harry i Emily naprawdę się kochają, chociaż według nas powinni robić TO w domowym zaciszu.”. Na chwilę się zawiesiłam. Jednak po chwili rzuciłam gazetę na fotel i ze łzami w oczach wbiegłam po schodach na górę. Rzuciłam się na łóżko i płakałam jak małe dziecko, któremu zabrano cukierek. Wydaje mi się jednak, że mój przypadek był gorszy. Beczałam tak chyba z godzinę. Krzyki z dołu ustały. Ja ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół w poszukiwaniu jedzenia. Zawsze jadłam, gdy miałam doła lub gdy byłam zła. Otworzyłam lodówkę. Nagle czyjaś ręka wylądowała na moim ramieniu. Odwróciła się i ujrzałam Hazzę.
- Przyjdź za 5 min na taras, ok? – powiedział oschle.
- Dobra.
Znów zanurkowałam w lodówce i wyciągnęłam z niej mleko. Z szafki wyjęłam pudełko płatków. Zrobiłam sobie jakże to wykwintne danie. W rękę chwyciłam garść cukierków czekoladowych, które leżały tak beztrosko na jakimś półmisku. Poszłam na taras. Usiadłam na ławce naprzeciwko Hazzy.
- Spora porcja. – powiedział.
- Taa…
- Przepraszam. Mogłem przewidzieć skutki.
- To nie twoja wina.
- Gdybym tylko dorwał tego co zrobił na te zdjęcia!
- Harry, uspokój się. Co Ci to da jak krzykniesz lub będziesz ‘gdybał’?! Stało się.
- Masz rację.
- Harry… - chciałam coś powiedzieć ale on mi przerwał.
- Słuchaj, ja muszę Cię chronić. Nawet nie wiesz co teraz mogą zrobić Ci fanki. Co najmniej pół roku musisz chodzić z jakimś ochroniarzem lub po prostu kimś, bo jak Cię zobaczą samą, to…
- Co masz na myśli?
- Ehhh… - wziął głęboki oddech – Nie możemy już być razem.
Przez chwilę nic nie mówiłam. Harry zaczął mówić dalej.
- Kocham Cię, wiesz to. Nigdy nie znajdę drugiej takiej dziewczyny. Jesteś wyjątkowa i wspaniała. To moja wina. Moja sława, a raczej sława One Direction to spowodowała. Gdybym nie był sławny… Wszystko było by w porządku. Przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam. Chłopak wstał. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Też Cię kocham. Wiem, że zerwanie będzie konieczne. – szepnęłam mu do ucha.
Harry oderwał się ode mnie. Oboje byliśmy smutni. Harry chciał już wstać, ale przypomniał sobie coś.
- A, i był bym zapomniał. Dziś wyjeżdżamy. Odkryli tą miejscówkę więc żadnej prywatności nie będziemy mieli. Spakuj się.
- Ok.
Poszłam do pokoju i spakowałam swoje rzeczy do walizki. Postawiłam ją przy łóżku i usiadłam. Usłyszałam dźwięk dzwonka w komórce.
- Halo?
- Emily, możesz mi wytłumaczyć ten artykuł w gazecie?
- Mamo, dziś wieczorem już będę w domu, cześć. – powiedziałam i rozłączyłam się.
Zeszłam z walizką na dół. Chłopaki i Jess już czekali. Zawołałam Krisa (psa) i wyszliśmy z domu. Harry zamknął wszystkie drzwi i wsiedliśmy do samochodu.
- No to siadamy: ja, Jess, Zayn, Kris i w drugim samochodzie Harry, Niall, Liam i Louis? – zapytałam.
- A ty nie chcesz jechać z Harrym? – zapytał Niall.
- Zerwaliśmy w zgodzie. Raczej będziemy zamulać siedząc razem. – powiedział Harry.
Chłopaki przytaknęli głowami na znak, że przyjęli to do wiadomości. Ruszyliśmy w drogę. U nas kierował Zayn, Jess z przodu koło niego a ja z tylu z psem. U chłopaków kierował Louis, obok Harry a z tyłu reszta. Po godzinie drogi Niall zgłodniał. Powiedział to Louisowi a on zatrąbił do Zayna. Zayn wiedział o co chodzi i skręcił w stronę pobliskiego mac’donalda. Chłopaki przed nami złożyli zamówienie. Teraz kolej na nas. Ja zamówiłam skrzydełka, frytki i cole. Zayn hamburgera i cole a Jess tortillę i cole. Powróciliśmy do ruchu drogowego. Jess karmiła Zayna hamburgerem bo on kierował. Zobaczyłam wpatrzone we mnie oczy Krisa. Zlitowałam się i na serwetce, koło niego położyłam skrzydełko. Jechaliśmy i jechaliśmy. Zrobiło się ciemno. Już zaczęłam przysypiać, gdy samochód stanął.
- Jesteśmy! – powiedział Zayn.
Byliśmy przed domem Jess. Ona wysiadła, pożegnała się i poszła do domu. Zayn ruszył w stronę zarówno mojego, jak i ich domu. W końcu jesteśmy sąsiadami. Po chwili milczenia zapytałam.
- Ko weźmie Krisa?
- Hymm, wiesz, my jesteśmy ciągle na jakiś wywiadach, koncertach itp. Nie będziemy mieli dla niego czasu. Mogła byś go wziąć?
- Jasne, zaopiekuję się nim. – odpowiedziałam.
Byliśmy już przed moim domem. Wysiadłam i pożegnałam się z Zaynem. Kris wyskoczył z auta. Zayn podjechał kawałek do swojego domu. W oddali zobaczyłam znajomą sylwetkę. Był to Harry.
- Hej.
- Cześć.
- To będzie trudne. Jesteśmy sąsiadami.
- Wiem. – powiedziałam.
- Przepraszam. Nie zapomnę Cię - nigdy! – powiedział.
- Ja Ciebie też Harry.
Chłopak przysunął się do mnie i namiętnie pocałował. Ostatni pocałunek. Cudowny pocałunek. Odwróciłam się, chwyciłam za walizkę i weszłam do środka a pies za mną. Harry pomachał do mnie ja tylko kiwnęłam głową i zamknęłam drzwi.
- Emily, słucham wyjaśnień. – usłyszałam stanowczy głos mamy.
- Mamo, ja mam 18 lat, wiem co robię!
- Jesteś młoda! Ja w twoim wieku…
- Mamo! Myślisz, że mi jest łatwo? Wszystkie fanki One Direction mnie nienawidzą! – powiedziałam i ruszyłam na górę.
Zamknęłam się w pokoju. Wzięłam kąpiel, rozpakowałam się i zeszłam na dół. Mama siedziała w salonie.
- Chodź do mnie Emm. – powiedziała mama.
Podeszłam i usiadłam na kanapie. Rozmawiałam z mamą na spokojnie, wszystko sobie wytłumaczyłyśmy a na koniec uściskałyśmy.
Położyłam się do łóżka, wspominając wszystkie chwile z Harrym. Wiedziałam, że to co było – nie wróci.

KONIEC
_____________________________________________________________________

Tak, to koniec! Opowiadanie wiem, że krótkie - 11 rozdziałów, ale opowiadanie to nie książka, więc postanowiłam skończyć. Poza tym mam mało czasu i wgl., ale bardzo mi sie nie podoba jak ktoś kończy i nie wiadomo, co dalej, więc ja tak nie zrobię. Skończyłam, może czujecie rozczarowanie - przepraszam <3. Dziękuję wszystkim, który dodali mnie do obserwowanych, tym, którzy komentowali, którzy to czytali no i za tyle wejść. DZIĘKUJĘ <3 
Żegnam się, papapapapapa! ;*


czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 10


Poczułam delikatne mrowienie na mojej twarzy. Otworzyłam oczy. Nade mną stał Harry. W ręku trzymał płatki róż, które były porozrzucane dookoła mnie.
- Dzień dobry śpioszku.
- Cześć kocie. – powiedziałam.
- Pamiętasz?
- O niespodziance?
- Yhymmm. Ubierz się. Ja poczekam na dole.
Zrobiłam to co kazał mi Loczek. Zeszłam na dół.
- Wow! Emm, wyglądasz ślicznie!
- Dziękuję. – powiedziałam i czułam jak się rumienię.
Dziś ubrałam krótkie szorty i fioletową bluzkę na krótki rękawek. Do tego dobrałam ładne japonki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Dobrałam kilka dodatków. Harry wyglądał cudownie. Miał na sobie błękitną koszulę i czarne spodenki do kolan. Na stopach miał  błękitne vansy.
Wyszliśmy na zewnątrz. Szliśmy już ok. 15 minut.
- Harry, dokąd ty mnie prowadzisz? – zapytałam.
- Już za chwilkę będziemy. – odpowiedział.
Faktycznie. Szliśmy już tylko ze dwie minuty. Harry wprowadził mnie w jakieś krzaki. Nagle zarośla się skończyły a rozciągała się piękna polana cała zarośnięta przez fiołki. Usiedliśmy na kocu. Obok nas był koszyk z jedzeniem i jakiś podejrzany pakunek.
- Harry, postarałaś się! Dziękuję.
- Hehe, to jeszcze nie wszystko. Emm…?
- Tak?
- Dalej nie wiesz z jakiej to okazji?
- No nie za bardzo.
- Głuptasku! Dziś są twoje imieniny!
- A no tak! Jejuś! Pamiętałeś! – powiedziałam ściskając go dość mocno.
- Mam tu prezent. Dla Ciebie oczywiście.
- Harry, nie musiałeś…
Otworzyłam pakunek, wcześniej nazwanym przeze mnie podejrzanym. Zaniemówiłam. Była to piękna srebrna bransoletka z zawieszkami do wyboru.
- Nie podoba Ci się… - powiedział Loczek.
- No co ty! Piękna. Dziękuję. – Powiedziałam dając mu buzi w policzek.
- Proszę. – powiedział z uśmiechem.
Zjedliśmy to co Harry przygotował. Proste, zwykłe kanapki okazały się jedną z lepszych rzeczy jakie jadłam. Po zjedzeniu kanapek i wypiciu coli zaczęliśmy karmić się truskawkami. Gdy chłopak chciał mi podać truskawkę ja głośno beknęłam.
- O jeju! Przepraszam. – powiedziałam i zaczerwieniłam się.
- Haha! To było dobre! Teraz ja! – powiedział i głośno beknął.
- Harry! Ty świnio!
- Sama zaczęłaś! – powiedział z uśmiechem.
Na jego słowa odwzajemniłam beknięcie, potem on, później ja i znów on. Skończyliśmy. Na szczęście. Cieszyłam się, że mam kogoś, przy kim mogę być naprawdę sobą. Powróciliśmy do karmienia się truskawkami. Loczek podał mi ostatnią. Wzięłam ją w zęby a on przybliżył swoja twarz i ugryzł połowę. Przeżuliśmy i zaczęliśmy się całować. Coraz szybciej i szybciej.
*Uwaga! Dla tych, co chcą czytać erotyczne sceny (czyli +18 ;D)*
Harry zaczął zdejmować moją bluzkę. Na chwilę przestał i zapytał:
- Mogę?
- Yhymm.
- Chcesz tego? Na pewno?
- Tak. – powiedziałam pewnie.
Chłopak zaczął mnie dalej rozbierać a ja jego. Byliśmy już tylko w bieliźnie. Harry zaczął całować mnie po całym ciele. Doszedł do stanika i rozpiął go. Pieścił moje piersi przez chwilę. Potem zszedł ma dół i zębami ściągnął moje majtki. Poczułam jak jego język pieści moją łechtaczkę. Po kilku minutach oderwałam się dając mu do zrozumienia, że moja kolej. Chłopak położył się na plecach. Ja wzięłam go do ust. Ssałam na początku lekko, później przyspieszyłam. Stanął mu. On oderwał się i położył mnie na brzuch. Wypięłam się a on mi włożył. Czułam się jak wniebowzięta. Dostałam orgazmu i zaczęłam pieścić ręką swoją łechtaczkę. Robiliśmy to na różne pozycje. Po 30 minutach skończyliśmy. Chciałam się już ubierać.
*Już dla wszystkich*
Harry wziął mnie na ręce i gdzieś prowadził. Milczałam. Znaleźliśmy się przy jakimś jeziorku. Chłopak postawił mnie na ziemię i wszedł do wody. Ja za nim. Kąpaliśmy się chwilę i wyszliśmy z wody. Wróciliśmy na koc. Harry podał mi ręcznik. Wytarłam się do sucha. Zobaczyłam jak Loczek wyciera swoje włosy. Awww! Bosko to robił. Rzuciłam się na niego i pocałowałam, po prostu nie mogła się powstrzymać.
- Bardzo mi się podobało. – powiedział mi do ucha.
- Mi również.
- Będziesz chciał to powtarzać? Oczywiście na razie z gumką jak dzisiaj.
- No może. – powiedziałam, odwróciłam się i posłałam zalotny uśmiech. Schyliłam się po swoje rzeczy. Harry podszedł i dał mi klapsa.
- Harry!
- Oj przepraszam. Zgrabna jesteś.
- Dziękuję.
Ubraliśmy się, zebraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do domu. 

_____________________________________________________________________

No i mamy dziesiąty!
Wiem, trochę zboczony ^^.
Podoba się? Piszcie w komentarzach!
Pozdro ;*. 


poniedziałek, 28 stycznia 2013


Rozdział 9

Około godziny 20:00 zaczęli zbierać się goście. Było kilka znanych osób, ale i byli tacy, których na oczy nie widziałam. Po godzinie byli już wszyscy. Alkohol lał się strumieniami. Sama nie wiem ile wypiłam. Wszyscy bawili się w najlepsze. Mimo, iż było chłodno, niektórzy kąpali się w morzu. Poznałam sporo ciekawych ludzi. Chłopaki zniknęli mi z widoku. Postanowiłam poszukać Loczka. Po chwili poszukiwań ujrzałam Hazzę bawiącego się w najlepsze. Był nieźle nawalony. Tylko Liam jeszcze zachował trzeźwość. Zauważyłam, że Lou jakby przestał kojarzyć cokolwiek. Urwał mu się film. Liam i Niall zanieśli go do domu i położyli do łóżka. Zayn całował się z jakąś dziewczyną. Harry, zaraz, zaraz… co?! Zayn całuję jakąś laskę?!  Przecież on ma Jess. Postanowiłam powiedzieć to dziewczynie. Poszukałam jej, była przy stoliku i migdaliła się do jakiegoś kolesia.
- Jess? Chyba już masz chłopaka, nieprawdaż?
- Tak? Ooo, to fajnie. James, jesteśmy parą, hihihi.
Była nieźle pijana.
- Chciałam Ci powiedzieć, żebyś ogarnęła co się dzieje z Zaynem. – powiedziałam.
- A co ma się dziać…
- No na przykład może się całować z inną.
- Co?!
Jess wstała nerwowo z krzesła. Podbiegła w kierunku Zayna i strzeliła mu porządnego plaskacza.
- Jak mogłeś! Ty świnio! – powiedziała.
- Uspokój się. Ty nie jesteś lepsza! – odburknął chłopak.
Zaczęli się o coś wykłócać. Nie za bardzo wiedziałam o co im chodzi. W końcu Jess odwróciła się na pięcie i udała się w stronę domu. Zayn chyba postanowił bawić się dalej.
Wszyscy (prawie) dobrze się bawili. Impreza skończyła się ok. 4:00. Trzeźwe osoby poodwoziły nie trzeźwe i tak zostaliśmy tylko ja, Harry, Liam, Zayn i Niall. Byliśmy zmęczeni więc poszliśmy się przespać.

Otworzyłam oczy. Było już po dwunastej. Trochę pospałam. Zaszłam na dół żeby wziąć jakieś tabletki na ból głowy. Na dole w kuchni był Zayn.
- Hej Emm. – powiedział radośnie.
- Cześć. Co ty taki wesoły? Nie pamiętasz wczorajszej akcji?
- Pamiętam.
- No i…?
- Nie uważam żebym coś zrobił źle.
- Nie jesteś święty Zayn.
- Ona też nie!
- To prawda, to Jess zaczęła, ale mogłeś nie pogarszać sprawy.
- Byłem pijany.
- To Cię nie usprawiedliwia.
Naszą rozmowę przerwała Jessica.
- Hej… Emm!
- Cześć. Z Zaynem się nie przywitasz?
- Może nie koniecznie.
- Myślę, że obojgu należą się przeprosiny i oboje powinniście przeprosić. To moje zdanie, wnikać dalej nie będę.
Zostawiłam ich sam na sam. Przez chwilę słyszałam podniesione tony lecz po chwili ucichły. Uśmiechnęłam się do siebie z nadzieja, że się pogodzili. Poszłam na górę. Na korytarzu spotkałam Loczka.
- Witaj słonko. – powiedział czule Harry.
- Hej kocie.
- Jak tam?
- Ehhh, głowa boli, ale wzięłam już tabletkę, a tam?
- Ja tak samo.
- Pić mi się chce. – powiedziałam.
- Mnie też suszy. Zawsze tak mam, jak mam kaca.
- To choć się napić piwa.
- O tak! Piwo najlepszy lek! – powiedział z uśmiechem.
W podskokach ruszyliśmy na dół do lodówki. Ujrzałam obejmujących się Jess i Zayna.
- Ohhh, gołąbeczki już się pogodziły? – zapytałam.
- Taaak. – powiedzieli jednocześnie.
Posłałam tylko uśmiech i poszłam na taras. Harry wyjął dwa piwa z lodówki i usiadł naprzeciwko mnie. Sączyliśmy boski napój. Z łyka na łyk czułam się lepiej. Wzięliśmy ostatni łyk i poszliśmy się ogarnąć. Przecież nie będę chodzić w piżamce cały dzień. Ubrałam dresy i obcisły top. Zapowiadało się na siedzenie w domu więc się nie stroiłam. Harry wszedł do mnie do pokoju wcześniej pukając.
- Hej, skarbie. Niall pyta czy moglibyśmy im pomóc.
- Zależy w czym.
- No wiesz, po wczoraj został niezły bałagan na plaży…
- A no tak! Spoko już idziemy.
Poszliśmy w kierunku plaży. Ogarnęliśmy całą miejscówkę.
Reszta dnia minęła dość normalnie. Oglądaliśmy jakieś filmy, śmieliśmy się, bawiliśmy się z Krisem (psem). Miło było, ale i późno. Poszłam spać około 22:30. Dość wcześnie, dlatego, że Harry powiedział, że ma dla mnie niespodziankę…

_____________________________________________________________________

No i jest kolejny rozdział ;>.
Coś mało komentarzy pod ostatnim... (przykro mi ;<).
Jak myślicie, co Harry przygotował dla Emm?
Pozdro ;P.

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 8


Obudziłam się o 10:00. Ubrałam się i uczesałam. Zeszłam na dół, do kuchni. Byli tam Louis, Harry i Niall.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam radośnie.
- Hej Emm. – odparli.
- Gdzie jest Zayn i Liam? – zapytałam.
- Pojechali na zakupy. – powiedział Lou.
- Przecież jeszcze jest jedzenie. – odparłam zaglądając do lodówki.
- No tak, ale nie ma na dzisiejszą imprezę.
- Imprezę?
- Organizujemy dzisiaj. Przyjdzie trochę ludzi.
- O, to super! – powiedziałam.
Zjadłam trochę płatków z mlekiem i udałam się na górę. Zastanawiałam się w co się ubrać na dzisiejszą imprezę. Szorty byłyby spoko ale wieczorem będą komary. Na długie spodnie za gorąco. Hymm, już wiem, chyba zabrałam za sobą… legginsy! Do tego tunika i jakieś wygodne buty. Makijaż i fryzura tez zrobią swoje. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Loczka.
- Co tam? – zapytał.
- Spoko.
- Chciałem zapytać, czy nie masz nic przeciwko imprezie?
- Nie, no co ty! Będzie fajnie. – odparłam.
- Cieszę się, że się cieszysz. – powiedział.
- Cieszę się, że się cieszysz, że ja się cieszę.
Po tych słowach nie zdążyłam już posłać zalotnego uśmiechu do Hazzy, bo chłopak czule mnie pocałował. Całował coraz szybciej i namiętniej. Jego ręce wędrowały po moim ciele. Loczek chciał już zdejmować moją bluzkę.
- Harry, nie powinniśmy.
- Czemu? – zapytał, nie przerywając całowania.
- Chodzimy dopiero miesiąc. Poza tym nie chce jeszcze zachodzić w ciążę.
- Nie zajdziesz w ciążę, mam prezerwatywy.
- Harry, nie chcę.
Chłopak przerwał mnie całować. Zobaczyłam, że ma smutną minę. Dałam mu buzi, wzięłam za rękę i zeszliśmy na dół. Liam i Zayn już wrócili z zakupów. Postanowiłam pomóc chłopakom w przygotowaniach do imprezy. Na zewnątrz, na plaży, dość daleko od brzegu, rozstawiliśmy duży stół. Udekorowaliśmy trochę to miejsce. Zrobiliśmy całą masę jedzenia. Alkoholu było tyle, że to poezja. Już nie mogłam się doczekać wieczoru!

_____________________________________________________________________

Przepraszam, że nic nie dodawałam. Ten rozdział był pisany na szybko, dlatego taki krótki. Niedługo wychodzę, bo wiecie... piątek! Ferie się zaczęły - mamy co świętować ;D. Teraz będę miała sporo czasu więc rozdziały będą ciekawsze i dłuższe (przynajmniej tak planuję ;p). 


Libster Award

Nominacja od Stylesowe (http://the-story-of-us-one-direction-girls.blogspot.com) - dziękuję ;*! 
1. Za co najbardziej lubisz chłopaków z One Direction?
Czerpią z życia to co najlepsze... aż chce się ich naśladować!2. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Mam sporo. Jednym z nich jest na pewno spotkać 1D (+ <co jest oczywiście nierealne, ale pomarzyć mi nikt nie zabroni ;p> byś dziewczyną Hazzy <3).3. Jeśli miałabyś taką możliwość z jaką gwiazdą chciałabyś zagrac w filmie?
Z Meryl Streep - ona jest cudowną aktorką!4.Którą piosenkę 1D lubisz najbardziej?
Ciągle się zmieniają. Dziś np. cały dzień słuchałam She's Not Afraid, ale co wpadnie mi w ucho jutro - tego nie wiem sama. 
5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z 1D?
Zaczęło się na początku tego roku. Pewnego nudnego popołudnia wpisałam w neta "opowiadania". Kliknęłam i zaczęłam czytać (było o 1D). Postanowiłam przesłuchać ich kilka piosenek, no i się zakochałam <3. 
6. Czy masz jakieś gadżety z 1D?
Mam dużo plakatów.
7. Jaki masz kolor oczu?
Szary.8. Jakie kraje pragniesz odwiedzić?
Hiszpanię, Paryż, i jakieś wyspy.9. Ulubione warzywo i owoc?
Warzywo - pomidor i sałata lodowa. Owoc - mandarynka (ale musi być słodziutka ;*) i czereśnie.10. Ulubiony chłopak z zespołu?
Harry Styles <3
11. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?
Sama chciałabym to wiedzieć ;p.


Teraz następna nominacja od Olci Styles (http://irresistibleharrystyles.blogspot.com) - dziękuję ;*!
1. Jak masz na imię ?
Maria (Marysia).
2. Ile masz lat ?
15
3. Którego z chłopaków 1D lubisz najbardziej ?
Harry Styles.
4. Opisz siebie w paru zdaniach.
Nastolatka, która jest niezdecydowana. Zawsze mówi to, co myśli (niestety wychodzą czasem z tego różne powikłania). Lubi jeść - można powiedzieć smakoszka, chociaż i tak najchętniej jada oczywiście czekoladę (pisząc to jest aktualnie na diecie i przypomniała sobie o czekoladzie w wyniku czego dostała ślinotoku).
5. Ulubione piosenki One Direction.
Ciągle się zmieniają. Dziś np. cały dzień słuchałam She's Not Afraid, ale co wpadnie mi w ucho jutro - tego nie wiem sama. 
6. Czemu zaczęłaś pisać bloga ?
Ponieważ zakochałam się w 1D. Pewnie też dla zabicia czasu, którego czasem nie mam - sorry ;(.
7. Jaki jest twój wymarzony chłopak ?
Ideału i tak nie ma. Szczerze to sama nie wiem jaki on miał by byś (pisałam już, że jestem niezdecydowana ;p). Myślę, że zwróciłabym uwagę na kogoś kto jest dojrzały (psychicznie - co się rzadko zdarza szczególnie w naszym gimnazjum i wgl mieście). Musi byś zadbany, z poczuciem humoru i z dystansem do siebie. Z lekka szalony, ale w pozytywnym znaczeniu. Odpowiedzialny i nie leniwy.
8. Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu ?
Nie ma takiej rzeczy. Wszystko po trochu. To wszystko zbiera się w całość, którą nazywam się szczęściem.
9. Jaka była pierwsza piosenka 1D, którą usłyszałaś ?
Pierwszą, którą w ogóle usłyszałam było Gotta Be You.
10. Twoje największe marzenie ?
Mam sporo. Jednym z nich jest na pewno spotkać 1D (+ <co jest oczywiście nierealne, ale pomarzyć mi nikt nie zabroni ;p> byś dziewczyną Hazzy <3).
11. Co najbardziej lubisz robić kiedy masz czas wolny ?
Pisać opowiadania, jeść, spotykać się z koleżankami, słuchać muzyki i wieeele innych (zajęło by to trochę miejsca więc sobie daruję ;p).

Może już nie będę nominować, bo robiłam to ostatnio a nie czytam zbyt wielu blogów ;D.

Pozdro ;*.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Libster Award

Dziękuję bardzo za nominację od Dominiki Styles ;*.

Moje odpowiedzi:

1) Jak masz na imię?
Maria (Marysia).
2) Ile masz lat?
15 ;D
3) Kto cię zainspirował do pisania?
Directionerki ;D.
4) Twój idol?
Harry Styles. Ogólnie kocham całe 1D ale najbardziej podoba mi się Harry.
5) Ulubiona piosenka 1D?
Ciągle mi się to zmienia. Aktualnie najbardziej podoba mi się "Heart Attack" i "I Want".
6) Jak dowiedziałaś się o 1D?
Wszytko zaczęło się w styczniu tego roku. Pewnego, popołudnia z nudów wpisałam w google: "opowiadania". Wyskoczyły mi różne, ale najwięcej o 1D. Zaczęłam czytać i bardzo mi się spodobały. Przesłuchałam kilka piosenek i bardzo mi się spodobali. Niby już wcześniej słyszałam piosenkę WMYB, ale jakoś nie zaczęłam ich słuchać. Teraz to praktycznie tylko ich słucham a w pokoju wisi na samym środku ściany plakat One Direction.
7) Twój ulubiony sport?
Koszykówka <3.
8) Czy chciałabyś aby w Polsce odbył się koncert 1D?
No pewnie, że tak ;3!
9)Kiedy zaczęłaś prowadzić bloga?
W styczniu 2013 roku.
10)Twoje największe marzenie ?
Wygrać kilka milionów w totolotka i ożenić się z Harrym (haha, wiem, że to nierealne ;p).


Moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Jakie jest twoje motto życiowe?
3. Jakie masz hobby?
4. Od kiedy jesteś directionerką?
5. Co byś zrobiła, gdybyś spotkała 1D na ulicy?
6. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka One Direction?
7. Jaki jest twój ideał mężczyzny?
8. Co jest Twoją największą wadą, a co zaletą?
9. Co najbardziej lubisz jeść i pić (jeśli np. słodycze, to jakie)?
10. Najgorszy i najlepszy przedmiot w szkole? 
11. Co najbardziej podoba ci się w opowiadaniach o 1D a za czym nie przepadasz (chodzi tu o przykładowe scenki ;p) ?

Nominuję:
http://we-and-1d.blogspot.com/
http://lastfirstkissxx.blogspot.com
http://last-first-kiss-just-ann-1d.blogspot.com/
http://jedno-serce-tysiace-problemow.blogspot.com/
http://myamazingdreamss.blogspot.com/
http://irresistibleharrystyles.blogspot.com/
http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
http://onedirection-and-cinderella.blogspot.com/
http://xmorethanthisx.blogspot.com/
http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
http://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/

__________________________________________________________________

Od razu uprzedzam, że ani dziś ani jutro nie dodam rozdziału. Przepraszam ;*. Dziś miałam brak weny a jutro cały dzień mam zawalony. 
Pozdro ;D

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 7


Harry obudził wszystkich o 4:20. Wiedziałam, że będziemy musieli wcześnie wstać, ale o 4?! Spałam tylko pięć godzin, więc jestem niewyspana, z resztą jak wszyscy. Loczek nawet nie pozwolił nam się ubrać, powiedział tylko żebyśmy wzięli bluzy, bo jest trochę chłodno. Wyszliśmy z domu. Wszyscy wyglądali śmiesznie, tacy zaspani. Harry tylko szedł radośnie. Prowadził nas gdzieś. Ja nawet nie patrzyłam gdzie tylko szłam za Harrym parząc, gdzie kierują się jego nogi.
- Jesteśmy. Usiądźcie sobie. – powiedział Hazza.
Usiadłam obok Loczka, opierając się o drzewo. Znajdowaliśmy się na jakimś pagórku, z którego było doskonale widać morze.
- No i co Harry? Morze to ja już nieraz widziałem. – powiedział bez zachwytu Zayn.
- Poczekajcie chwilkę. Często tu przychodziłem gdy byłem mały.
Niedługo po tym, Harry powiedział, że to już. Naszym oczom ukazał się skrawek słońca. Z chwili na chwilę było go coraz więcej. Przyznam, że bardzo mi się to podobało. Niby już nie raz widziałam wschód, czy zachód słońca, ale nad morzem, z takiej perspektywy, jeszcze nigdy. Wszyscy siedzieli z oczami wbitymi w ten przepiękny widok. Trwało to jakieś 15 minut. Zza horyzontu pojawił się ostatni skrawek słońca. Harry spojrzał się na mnie tymi pięknymi, zielonymi oczami. Po chwili czule mnie pocałował. Siedzieliśmy, wpatrzeni jeszcze przez chwilę w ten widok. Pierwszy wstał Niall. Oczywiście zgłodniał. Wszyscy wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu. Już nie chciało mi się spać, bo się rozbudziłam. Udaliśmy się całą grupką do kuchni. Zaczęliśmy robić cały stos kanapek. Przyznam, że było trochę zamieszania. 7 osób w kuchni = chaos. Na reszcie skończyliśmy. Kuchnia wyglądała, jakby przeszło przez nią tornado. Pewnie ja z Jess będziemy musiały  to sprzątać, bo żadnemu z chłopaków nawet to do głowy nie przyjdzie. Teraz zrobiło się już cieplej, więc wyszliśmy na taras. Usiedliśmy przy dużym, drewnianym stole i zajadaliśmy kanapki. Po chwili zauważyłam, że nie ma z nami Louisa. Pewnie poszedł do toalety. Po chwili jednak wrócił. Trzymał w ręku wąż ogrodowy. Wszyscy domyślaliśmy się jego zamiarów, jednak wstać nie zdążyliśmy. Strumień wody ochlapał wszystkich. Zaczęła się bitwa. Chłopaki wyrywali sobie wąż. Każdy chciał być po drugiej stronie. Biegaliśmy jak opętani. Po kilku minutach odezwał się Liam.
- Ej, haha. Dobra koniec.
- No, już starczy. – dodała Jessica.
Wszyscy już się uspokoiliśmy. Jednak nie wszyscy. Louis jeszcze po razie oblał każdego krzycząc: „Wygrałem tę bitwę! Wygrałem!”. Już chyba nikt nie miał siły się z nim ‘pojedynkować’. Rozeszliśmy się do pokojów, żeby ubrać się w suche rzeczy. Dziś ubrałam się w dżinsowe spodenki, bluzkę na krótki rękaw, niebieskie trampki i dobrałam dodatki. Włosy spięłam w kucyka. Zeszłam na dół. Chłopaki siedzieli na dole ze smutnymi minami.
- Emm, słuchaj. Dzwonili do nas i musimy jechać. Dziś mamy wywiad. Za pół godziny przyjadą po nas.
- No dobra, trudno. W końcu jesteście sławni.
- Nie będziesz sama, Jess zostanie z tobą.
- Nie no spoko, nie jestem zła.
- Jedzie się tam około godziny. Przygotowania trochę potrwają, sam wywiad pewnie dość szybko zleci. Myślę, że będziemy około 17:00 w domu.
- Ok.
Chłopaki chwilę z nami pogadali. W pewnej chwili do Liama zadzwonił ich szofer, powiedział, że już czeka. Chłopcy wyszli z domu no i pojechali. Niby nie będzie ich tylko kilka godzin, ale już jestem smutna. Jess też nie dopisuje humor.
- Hej, chyba nie będziemy siedzieć w domu?! – zapytała.
- No raczej nie. Coś proponujesz?
- Może przejażdżkę rowerową?
- No w sumie… czemu nie! – odparłam.
Wyjęłyśmy rowery i ruszyłyśmy w nieznane nam tereny. Jechałyśmy kilka minut. Wjechałyśmy do jakiegoś lasku i jeździłyśmy ścieżkami. Po drodze rozmawiałam z Jess na różne tematy. O Zaynie, Harrym i ogólnie o życiu. Jechałyśmy i  jechałyśmy, gdy nagle zobaczyłam coś, co mnie zaniepokoiło.
- Jess, tam coś jest, to chyba pies.
- Gdzie?
- No tam, patrz. – powiedziałam schodząc z roweru.
Podeszłyśmy bliżej pies był przywiązany do drzewa. Ktoś musiał go tam zostawić. Jak tak w ogóle można? Na szczęście do plecaka spakowałam butelkę wody i po kanapce dla mnie i Jess. Postanowiłam nakarmić pieska. Podałam mu kanapkę. Nawet nie zauważyłam, kiedy ją zjadł, taki był głodny. Odwiązałam go i pogłaskałam. Polubił mnie i Jess, bo ciągle chciał na lizać po twarzy. Nie mogłam tak zostawić tego psiaka. Wsadziłam go do koszyka przyczepionego do roweru. Może nie było mu za wygodnie ale jakoś musiałam go dowieść do domu.
W końcu dotarliśmy pod dom. Wyjęłam pieska i przygotowałam mu w domu legowisko. Od razu się położył, i zasnął. Wyglądał ślicznie. Usiadłam z Jess, żeby trochę odpocząć. Włączyłyśmy telewizję i obejrzałyśmy jakiś film.
O 17:26 do domu weszli rozradowani chłopcy. Harry pocałował mnie w policzek a Zayn, Jess. Liam zapytał spokojnym głosem:
- Co tu robi pies?
- Znalazłyśmy go dzisiaj w lesie. Był przywiązany do drzewa. Zabrałyśmy go ze sobą. – odparła Jess.
- Aaa. To dobrze, że go nie zostawiłyście. – powiedział Niall.
- A jak się wabi? – zapytał Louis.
- Jeszcze nie wymyśliłyśmy. – odpowiedziałam.
- Ej, to trzeba mu nadać jakieś imię. – powiedział Harry.
Louis wziął psa do góry.
- To chłopczyk. – powiedział.
- No to ‘męskie’ imię. – powiedział Zayn.
Zaczęliśmy się zastanawiać nad imieniem dla psiaka. Ktoś wpadł na pomysł, żeby imię było związane z drzewem, bo tam go znalazłyśmy.
- Hymmm, drzewo to tree, to może Trees (czyt. Tris)? Zapytał Niall.
- To już chyba lepiej Kris. – zaśmiał się Louis.
- Ej, Kris to wcale nie głupi pomysł. – powiedziałam.
- Tak, ale to nie ma nic wspólnego z drzewem. – powiedział Zayn.
- Może to i lepiej, źle by się kojarzyło. – powiedział Liam.
- Ok, to będzie Kris! – powiedziałam radośnie.
Pies nagle wszedł do pokoju. Chyba zwiedzał dom. Zawołałam psa: „Kris, chodź!” Pies popatrzył i przez chwilę i chyba nie za bardzo wiedział o co chodzi, ale w końcu podszedł. Wszyscy bawiliśmy się z Krisem i miło spędziliśmy czas. Zrobiło się późno. Ja wyszłam jeszcze na chwilę z psiakiem, żeby mógł załatwić swoją potrzebę. Wróciłam do domu i poszłam spać. 

_____________________________________________________________________

Strój Emm: 



Piesek rasy Beagle:




Przepraszam, że nic nie dodałam. W piątek byłam na nocce u przyjaciółki a wczoraj miałam sporo nauki. Dziś dość długi rozdział, dlatego myślę, że mi wybaczycie ;*.
Pozdro ;D. 


czwartek, 17 stycznia 2013


Rozdział 6


*Dwa tygodnie później*

Harry codziennie do mnie pisze. Spotykamy się często. Jestem z nim naprawdę szczęśliwa. Niestety całe One Direction pojechało na tydzień do Francji, ale przecież wiedziałam, że tak będzie. W końcu są sławni. Zagrają kilka koncertów, będą rozdawać autografy i wezmą udział w sesji zdjęciowej dla jakiejś gazety. Mimo, że wyjechali dziś rano już tęsknię za Loczkiem. Jakoś to będzie. Będę spotykać się z Jess, jej też będzie brakować Zayna, więc będzie miała czas.

*Tydzień później*

Wreszcie zadzwonił do mnie Harry. Zapytał się, czy przyjadę po nich na lotnisko z Jess. Zgodziłam się i pojechałam. Gdy byłam na miejscu, chłopaki już czekali. Wsiedli do samochodu. Do mojego wpakował się Harry, Liam i Louis, a do samochodu Jess wsiadł Zayn i Niall. Podwiozłam chłopaków. Harry dał mi buzi i powiedział, że spotkamy się wieczorem, bo jest trochę zmęczony i jeszcze musi się rozpakować. Wróciłam do swojego domu (daleko nie miałam). Dzień minął mi dość szybko. O 19:00 poszłam do moich sąsiadów.
- No cześć chłopaki!
- Hej Emm! – odpowiedzieli chórkiem.
- Opowiadajcie jak było.
Zaczęli opowiadać mi co robili. Pomyślałam sobie, że dziwnie być sławnym. Gdziekolwiek się nie ruszysz, zrobią ci zdjęcie, fanki pewnie piszczą tak, że głowa boli. Jednak fajnie jest mieć świadomość, że uwielbiają cię tysiące lub nawet miliony osób. Nagle Harry powiedział, że jego mama i tata jadą pojutrze, na dwa tygodnie, we dwoje, na wakacje do Chorwacji i jak chce to możemy pojechać do ich domu nad morzem. Wszyscy  bardzo się ucieszyliśmy.

Następnego dnia zaczęłam się pakować. Spakowałam dużo krótkich spodenek, bluzek na ramiączka i innych rzeczy. Byłam gotowa i już tyko czekałam, co przyniesie jutro.
Obudził mnie dźwięk dzwonka w telefonie. Dzwonili chłopcy z numeru Liama. Krzyknęli: „Jedziemy!”, przez co od razu się rozbudziłam. Powiedziałam im, żeby dali mi pół godziny. Ogarnęłam się trochę. Wyszłam przed dom. Chłopaki już czekali. W jednym samochodzie Louis, Niall i Liam, a w drugim ja, Jess, Harry i Zayn. W samochodzie śmieliśmy się, śpiewaliśmy i wygłupialiśmy. Pomimo, iż jechaliśmy 3 godziny, czas zleciał nam szybko. Byliśmy już na miejscu. Przede mną rozciągał się przepiękny widok na morze. Domek letniskowy, w którym mieliśmy mieszkać przez najbliższe dwa tygodnie był wykonany z belek drewna. Poszliśmy do domku się rozpakować. Wieczorem urządziliśmy sobie "mini kino". Tym razem wybraliśmy komedię. Wszyscy co chwilę wybuchali śmiechem. Około 23:00 poszliśmy spać, bo jutro wstajemy wcześnie. Harry powiedział, że musi nam coś pokazać. 

______________________________________________________________

Szósty rozdział gotowy ;D.
Jak myślicie co Hazza chce im pokazać? Piszcie w komentarzach ;p.
Pozdro ;*.