sobota, 9 lutego 2013


Rozdział 11

*Dwa dni później*
Ze snu wyrwały mnie podniesione głosy chłopaków. Zeszłam na dół owinięta w szlafrok.
- Chłopaki, ciszej trochę.
- Sorry. – powiedział Liam.
- Po co te krzyki? – zapytałam.
- Zobacz ten artykuł w gazecie. – odezwał się zdenerwowany Loczek.
Otworzyłam gazetę. Moje oczy ujrzały wielki napis: „Harry Styles – zobacz co robi ze swoją dziewczyną!”. Były tam nasze zdjęcia z naszej randki w dniu moich imienin. Prześledziłam szybko artykuł wzrokiem. Widniał tam napis: „Reszta zdjęć nie nadaje się do opublikowania. Harry i Emily naprawdę się kochają, chociaż według nas powinni robić TO w domowym zaciszu.”. Na chwilę się zawiesiłam. Jednak po chwili rzuciłam gazetę na fotel i ze łzami w oczach wbiegłam po schodach na górę. Rzuciłam się na łóżko i płakałam jak małe dziecko, któremu zabrano cukierek. Wydaje mi się jednak, że mój przypadek był gorszy. Beczałam tak chyba z godzinę. Krzyki z dołu ustały. Ja ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół w poszukiwaniu jedzenia. Zawsze jadłam, gdy miałam doła lub gdy byłam zła. Otworzyłam lodówkę. Nagle czyjaś ręka wylądowała na moim ramieniu. Odwróciła się i ujrzałam Hazzę.
- Przyjdź za 5 min na taras, ok? – powiedział oschle.
- Dobra.
Znów zanurkowałam w lodówce i wyciągnęłam z niej mleko. Z szafki wyjęłam pudełko płatków. Zrobiłam sobie jakże to wykwintne danie. W rękę chwyciłam garść cukierków czekoladowych, które leżały tak beztrosko na jakimś półmisku. Poszłam na taras. Usiadłam na ławce naprzeciwko Hazzy.
- Spora porcja. – powiedział.
- Taa…
- Przepraszam. Mogłem przewidzieć skutki.
- To nie twoja wina.
- Gdybym tylko dorwał tego co zrobił na te zdjęcia!
- Harry, uspokój się. Co Ci to da jak krzykniesz lub będziesz ‘gdybał’?! Stało się.
- Masz rację.
- Harry… - chciałam coś powiedzieć ale on mi przerwał.
- Słuchaj, ja muszę Cię chronić. Nawet nie wiesz co teraz mogą zrobić Ci fanki. Co najmniej pół roku musisz chodzić z jakimś ochroniarzem lub po prostu kimś, bo jak Cię zobaczą samą, to…
- Co masz na myśli?
- Ehhh… - wziął głęboki oddech – Nie możemy już być razem.
Przez chwilę nic nie mówiłam. Harry zaczął mówić dalej.
- Kocham Cię, wiesz to. Nigdy nie znajdę drugiej takiej dziewczyny. Jesteś wyjątkowa i wspaniała. To moja wina. Moja sława, a raczej sława One Direction to spowodowała. Gdybym nie był sławny… Wszystko było by w porządku. Przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam. Chłopak wstał. Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Też Cię kocham. Wiem, że zerwanie będzie konieczne. – szepnęłam mu do ucha.
Harry oderwał się ode mnie. Oboje byliśmy smutni. Harry chciał już wstać, ale przypomniał sobie coś.
- A, i był bym zapomniał. Dziś wyjeżdżamy. Odkryli tą miejscówkę więc żadnej prywatności nie będziemy mieli. Spakuj się.
- Ok.
Poszłam do pokoju i spakowałam swoje rzeczy do walizki. Postawiłam ją przy łóżku i usiadłam. Usłyszałam dźwięk dzwonka w komórce.
- Halo?
- Emily, możesz mi wytłumaczyć ten artykuł w gazecie?
- Mamo, dziś wieczorem już będę w domu, cześć. – powiedziałam i rozłączyłam się.
Zeszłam z walizką na dół. Chłopaki i Jess już czekali. Zawołałam Krisa (psa) i wyszliśmy z domu. Harry zamknął wszystkie drzwi i wsiedliśmy do samochodu.
- No to siadamy: ja, Jess, Zayn, Kris i w drugim samochodzie Harry, Niall, Liam i Louis? – zapytałam.
- A ty nie chcesz jechać z Harrym? – zapytał Niall.
- Zerwaliśmy w zgodzie. Raczej będziemy zamulać siedząc razem. – powiedział Harry.
Chłopaki przytaknęli głowami na znak, że przyjęli to do wiadomości. Ruszyliśmy w drogę. U nas kierował Zayn, Jess z przodu koło niego a ja z tylu z psem. U chłopaków kierował Louis, obok Harry a z tyłu reszta. Po godzinie drogi Niall zgłodniał. Powiedział to Louisowi a on zatrąbił do Zayna. Zayn wiedział o co chodzi i skręcił w stronę pobliskiego mac’donalda. Chłopaki przed nami złożyli zamówienie. Teraz kolej na nas. Ja zamówiłam skrzydełka, frytki i cole. Zayn hamburgera i cole a Jess tortillę i cole. Powróciliśmy do ruchu drogowego. Jess karmiła Zayna hamburgerem bo on kierował. Zobaczyłam wpatrzone we mnie oczy Krisa. Zlitowałam się i na serwetce, koło niego położyłam skrzydełko. Jechaliśmy i jechaliśmy. Zrobiło się ciemno. Już zaczęłam przysypiać, gdy samochód stanął.
- Jesteśmy! – powiedział Zayn.
Byliśmy przed domem Jess. Ona wysiadła, pożegnała się i poszła do domu. Zayn ruszył w stronę zarówno mojego, jak i ich domu. W końcu jesteśmy sąsiadami. Po chwili milczenia zapytałam.
- Ko weźmie Krisa?
- Hymm, wiesz, my jesteśmy ciągle na jakiś wywiadach, koncertach itp. Nie będziemy mieli dla niego czasu. Mogła byś go wziąć?
- Jasne, zaopiekuję się nim. – odpowiedziałam.
Byliśmy już przed moim domem. Wysiadłam i pożegnałam się z Zaynem. Kris wyskoczył z auta. Zayn podjechał kawałek do swojego domu. W oddali zobaczyłam znajomą sylwetkę. Był to Harry.
- Hej.
- Cześć.
- To będzie trudne. Jesteśmy sąsiadami.
- Wiem. – powiedziałam.
- Przepraszam. Nie zapomnę Cię - nigdy! – powiedział.
- Ja Ciebie też Harry.
Chłopak przysunął się do mnie i namiętnie pocałował. Ostatni pocałunek. Cudowny pocałunek. Odwróciłam się, chwyciłam za walizkę i weszłam do środka a pies za mną. Harry pomachał do mnie ja tylko kiwnęłam głową i zamknęłam drzwi.
- Emily, słucham wyjaśnień. – usłyszałam stanowczy głos mamy.
- Mamo, ja mam 18 lat, wiem co robię!
- Jesteś młoda! Ja w twoim wieku…
- Mamo! Myślisz, że mi jest łatwo? Wszystkie fanki One Direction mnie nienawidzą! – powiedziałam i ruszyłam na górę.
Zamknęłam się w pokoju. Wzięłam kąpiel, rozpakowałam się i zeszłam na dół. Mama siedziała w salonie.
- Chodź do mnie Emm. – powiedziała mama.
Podeszłam i usiadłam na kanapie. Rozmawiałam z mamą na spokojnie, wszystko sobie wytłumaczyłyśmy a na koniec uściskałyśmy.
Położyłam się do łóżka, wspominając wszystkie chwile z Harrym. Wiedziałam, że to co było – nie wróci.

KONIEC
_____________________________________________________________________

Tak, to koniec! Opowiadanie wiem, że krótkie - 11 rozdziałów, ale opowiadanie to nie książka, więc postanowiłam skończyć. Poza tym mam mało czasu i wgl., ale bardzo mi sie nie podoba jak ktoś kończy i nie wiadomo, co dalej, więc ja tak nie zrobię. Skończyłam, może czujecie rozczarowanie - przepraszam <3. Dziękuję wszystkim, który dodali mnie do obserwowanych, tym, którzy komentowali, którzy to czytali no i za tyle wejść. DZIĘKUJĘ <3 
Żegnam się, papapapapapa! ;*